Mówisz "sprawdzam"?
OK, ale jak napisałem - reprezentacyjne to to nie jest i chwalić się nie ma czym. Zrobiony na szybko ("bo potem zrobię porządny") i tak jakoś prawie 9 lat wytrzymał
Kupowałem zębatki i pasek zębaty, mufę, może kątowniki czy nakrętki motylkowe.
Silnik teraz bym szukał od wycieraczek.
Mufa ma wklejoną na klej neoprenowy, gumę z takiego prążkowanego chodnika.
Wałki ze starej drukarki igłowej. Napęd na ten cienki wałek, żeby max. obniżyć obroty bębna. Mufa i wałek napędowy oklejone dwustronną taśmą antypoślizgową (taką z deskorolek) - to co tak szpetnie odpada, ale w sumie po tylu latach .
4 małe łożyska (bez mocowań). Z tyłu jakieś kółeczko meblowe zabezpiecza przed "schodzeniem" bębna (całość z minimalnym spadem na tył).
W jednym deklu spora wycięta spora dziura, wstawione 6 śrub zamkowych, "uszczelka" ze starej dętki, i pokrywka wycięta z kawałka pleksy. To łapane nakrętkami motylkowymi przez podkładki.
Teraz próbowałbym najpierw patentu z jedną centralną dziurką w deklu, do wkręcania śruby (pewnie z uszczelką), która uwalniałaby "podciśnienie" które się tworzy przy wyciąganiu dekla.
Widziałem na YT takie rozwiązanie i pozwalało to wyciągnąć dekiel.
Parę wkrętów do drewna, kawałek płyty OSB(chyba jeszcze po budowie) i już.
Piękny nie jest, zajmuje sporo miejsca, ale robi robotę.